Strona głównaRecenzjeHardwareHyperbook Pulsar Z15 – recenzja lekkiego laptopa dla graczy

Hyperbook Pulsar Z15 – recenzja lekkiego laptopa dla graczy

Hyperbook Pulsar Z15 to laptop, w którym na pierwszy rzut oka można się zakochać bez pamięci. Kusi smukłymi kształtami, miłymi w dotyku fakturami i ogromnymi możliwościami. Ale jak patrzę na niego po 2 tygodniach związku? Czy miłość kwitnie czy może czas na rozstanie?

W tym wstępie, chociaż pełnym porównań do człowieka i uczucia, jakim możemy darzyć drugą osobę, jest sporo prawdy. Hyperbook Pulsar Z15 od początku kusi wieloma aspektami. To laptop dla graczy, który przede wszystkim jest laptopem. Bez problemu weźmiecie go pod pachę i zaniesiecie do kumpla, aby zarwać nockę na wspólnym graniu. To też komputer, który do działania nie potrzebuje dwóch potężnych zasilaczy, jak chociażby Hyperbook GTR87 VR3 SLI, którego również miałem okazję testować. Przy tym wszystkim Pulsar kusi możliwościami. Wydajny procesor w połączeniu z rozsądną ilością pamięci RAM i kartą graficzną GTX 1060 powinien radzić sobie w najnowszych grach w rozdzielczości Full HD.

Ale pierwsze wrażenie często jest mylne. Zresztą nie bez powodu mówi się, że to właśnie „wrażenie”. Dlatego Hyperbooka Pulsar Z15 wziąłem na dłuższą przygodę. Spędził ze mną 2 tygodnie, w trakcie których używałem go praktycznie codziennie do różnych czynności – grania, oglądania filmów, przeglądania internetu czy też śledzenia ulubionych streamerów. Po tym czasie mogę już udzielić odpowiedzi na pytanie – czy to już miłość czy jeszcze kochanie?

Specyfikacja

Hyperbook Pulsar Z15 to laptop od początku do końca stworzony z myślą o graczach. Widać to w jego specyfikacji, która ma poradzić sobie z grami w rozdzielczości Full HD. Nie jest to może najszybszy model na świecie,  ale mówiąc kolokwialnie – daje radę.

  • 15,6-calowy ekran IPS, Full HD 1920 x 1080, 144 Hz,
  • 6-rdzeniowy procesor Intel Core i7-8750H,
  • 16 GB pamięci RAM DDR4 2666 MHz,
  • Karta graficzna GeForce GTX 1060 6 GB + Intel UHD 630,
  • Dysk SSD Samsung EVO 970 250 GB,
  • Dysk HDD 1 TB,
  • Złącza: USB-C, USB 2.0, 2 x USB 3.0, 2 x mini-jack 3,5 mm
  • Wyjścia obrazu: HDMI, 2 x mini DisplayPort,
  • WiFi Intel Dual Band AC 9560 802.11ac, Bluetooth,
  • czytnik kart pamięci MMC/SD,
  • mechaniczna klawiatura z podświetleniem RGB,
  • 3-komorowy akumulator 46,74 Wh,
  • Wymiary: 359 x 236 x 19,9 mm,
  • Masa: 2 kg,
  • Cena: od 5789 zł (aktualnie w promocji od 5299 zł).

[nextpage title=”Wygląd i osprzęt”]

Przez wiele lat kupowanie laptopa gamingowego nie miało żadnego sensu. Komputery tego typu ani nie oferowały odpowiedniej wydajności, ani nie były przenośne i na domiar wszystkiego kosztowały krocie. Dzisiaj różnica między notebookami i komputerami stacjonarnymi coraz bardziej się zawęża. Jasne, nadal laptop jest sporo droższy od blaszaka o porównywalnej specyfikacji, ale ceny spadły. Do tego, czego testowany Hyperbook jest świetnym przykładem, nie muszą ważyć 4-5 kg i tracić swojej największej zalety, czyli mobilności.

Hyperbook Pulsar Z15 to kolejny już sprzęt, który utwierdził mnie w przekonaniu, że laptopy dla graczy mają coraz więcej zalet. Nie będę Was oszukiwał – nadal nie jest to rodzaj sprzętu, na którego zakup bym się zdecydował. Jednak bardziej cenię sobie stosunek wydajności do ceny, który w stacjonarkach jest nieporównywalnie lepszy. Ale rozumiem, czemu niektórzy wolą wybrać przenośną wersję komputera. Pulsar Z15 to urządzenie, które waży zaledwie 2 kg. Można powiedzieć, że to już poziom zbliżony do Ultrabooków. Do tego nie jest wielkości mikrofalówki i wręcz z przyjemnością przenosi się go z miejsca na miejsce.

Obudowa wykonana jest z połączenia szczotkowanego aluminium z plastikiem. Pierwszy z tych materiałów znajdziemy na tylnej klapie oraz wokół klawiatury. Nad zaletami takiego rozwiązania nie ma sensu się rozwodzić. Aluminium to materiał, który częściej chciałbym widywać w laptopach dla graczy. Jedyna – jak dla mnie – wada to spora podatność na ślady po palcach. Częściowo możecie je dostrzec na fotografiach. Starałem się jak mogłem, ale uwierzcie mi, że po 2 tygodniach użytkowania doczyszczenie komputera jest ogromnym i niemal niewykonalnym przedsięwzięciem. Z kolei plastik króluje na spodzie laptopa oraz dookoła ekranu w postaci cienkich ramek. Jest to tworzywo wysokiej jakości. Poszczególne elementy są spasowane wzorowo, więc nie mam większych obaw o wytrzymałość komputera w dłuższej perspektywie.

Hyperbook Pulsar Z15, pomimo skromnych gabarytów, oferuje całkiem bogaty zestaw złączy. Po części to zasługa sprytnego zabiegu, jakim jest umiejscowienie części portów na tyle urządzenia, a nie tylko po bokach. Tam znajdziecie między innymi port zasilania, wyjścia wideo HDMI i dwa mini DisplayPort oraz USB-C 3.0. Takie rozwiązanie bardzo przypadło mi do gustu. Podłączenie monitora lub ładowarki nie zmniejszało w żaden sposób komfortu pracy na laptopie. Ale nie oznacza to, że na bokach nie ma żadnych złączy. Lewa krawędź kryje USB 2.0, Ethernet oraz 2 x mini-jack 3,5 mm (na słuchawki i mikrofon), a prawa to z kolei 2 x USB 3.0 i czytnik kart pamięci. Po obu bokach znajdują się też sporych rozmiarów wywietrzniki, które mają dbać o odpowiednią temperaturę pracy podzespołów.

Nie sposób pominąć jeszcze kwestii spodu, bo tam dzieje się zaskakująco dużo. Nie tylko producent znalazł tam miejsce na cztery pokaźne, gumowe stopki, dzięki którym laptop dobrze trzyma się biurka, ale także – jak się wydaje – potężne głośniki. Te zostały ukryte po metalową siatką. Z kolei przodu obudowy znajduje się wąski pasek z podświetleniem LED. Na co dzień nie przeszkadza, ale wieczorami stawał się irytujący. Do wyłączenia go konieczne jest zainstalowanie aplikacji Gaming Center, która pozwala na regulowanie podświetlenia, a także zmianę profilu obrazu.

[nextpage title=”Klawiatura i touchpad”]

Klawiatura to jeden z największych plusów Hyperbooka. Nie dlatego, że ma podświetlenie RGB, którym można sterować, ale dlatego, że pod klawiszami umieszczono przełączniki mechaniczne. Nie jest to może jakość Cherry MX lub Logitecha, ale zdecydowanie poczujecie różnicę. Każdy, kto miał okazję dłużej korzystać z mechanika, przeżyje katusze wracając do membranówki lub klawiatury z przełącznikami nożycowymi. Dlatego korzystanie z Pulsar Z15 było dużym powiewem świeżości.

Ale nie wszystko jest idealnie. Producent zastosował w urządzeniu pełnowymiarową klawiaturę z sekcją numeryczną. Gabaryty sprawiły, że wszystkie klawisze są umieszczone bardzo blisko siebie. Od początku sprawiało mi to sporo kłopotów i nawet po 2 tygodniach nie przyzwyczaiłem się do takiego rozkładu. Ale nie ma czemu się dziwić – na co dzień korzystam przecież z tradycyjnego mechanika, w którym rozstaw klawiszy jest dużo szerszy. Na dodatek sporo piszę, więc działam niejako na automacie.Warto wspomnieć jeszcze o klawiszach funkcyjnych, uruchamianych przez kombinację z „Fn”.

Pod klawiaturą znajdziemy tradycyjny touchpad. Obsługuje on gesty, co dzisiaj powinno być już standardem. Niestety, korzystanie z niego nie przypadło mi do gustu. Gładzik jest zbyt czuły. Czasami, zamiast przesuwać stronę, klikałem w jakiś element. Było to dla mnie strasznie frustrujące. Czasami touchpad nie reagował też tak, jak bym tego oczekiwał. To zdecydowanie jeden ze słabszych elementów laptopa. Z drugiej strony – kto będzie korzystał z gładzika w laptopie dla gracza? Dużo lepszym rozwiązaniem jest podłączenie porządnej myszki, np. bezprzewodowej.

[nextpage title=”Dźwięk”]

Patrząc na spód laptopa, gdzie spod metalowego grilla zęby szczerzą do nas pokaźne (jak na notebooka) głośniki, spodziewałem się wysokiej jakości dźwięku. Ale przeżyłem spore rozczarowanie. Jednak nie chodzi o jakość. Ta jest bardzo przyzwoita. Głośniki grają czysto. Wyczuwalny jest nawet lekki bas. Problem leży gdzie indziej. Głośniki są po prostu zbyt ciche. Oglądając ulubionych streamerów, trzymają laptopa na kolanach, miałem problemy z usłyszeniem wielu kwestii. Było to bardzo denerwujące i ostatecznie musiałem posiłkować się dodatkowym oprogramowaniem, które sztucznie podbija głośność. Dźwięk stał się nienaturalny i lekko syntetyczny, ale przynajmniej zacząłem słyszeć to, co oglądam. To dla mnie spory minus Hyperbooka.

Początkowo myślałem, że to jakiś problem z ustawieniami, ale przejrzałem wszystkie możliwe opcje i wszędzie głośność była ustawiona na poziom maksymalny. Głos nie był też zagłuszany przez wentylatory. Tutaj należy się spory minus. Jeśli chodzi o dźwięk ze słuchawek, to tutaj nie mogę się przyczepić. Może wypada trochę zbyt nisko i dominują basy, ale to akurat można łatwo poprawić. Zresztą podobny problem występował w testowanym przeze mnie wcześniej Hyperbooku GTR78 VR3 SLI, więc jest to element, nad którym polski producent powinien popracować.

[nextpage title=”Ekran”]

Hyperbook Pulsar Z15 wyposażony został w 15,6-calową matrycę IPS o rozdzielczości Full HD 1920 x 1080 pikseli. Na oko cechuje się ona dobrym odwzorowaniem kolorów. Barwy są żywe i bliskie rzeczywistości. Nie zauważyłem większych problemów z podświetleniem, które wypada równomiernie i ma spory zakres regulacji. Oczywiście największą zaletą jest odświeżanie 144 Hz, bez którego nie wyobrażam sobie dzisiaj grania na komputerze. Na co dzień korzystam z takiego monitora i cieszy fakt zastosowania tego typu matrycy w laptopie. Na plus należy zaliczyć szerokie kąty widzenia i matową powłokę, która minimalizuje odblaski.

Matryca wypada bardzo dobrze, jak na klasę sprzętu. Odwzorowanie palety barw sRGB to około 85%, a maksymalna jasność to ponad 300 cd/m2. To dobre wyniki.

[nextpage title=”Benchmarki”]

Laptopa przetestowałem przy pomocy kilku benchmarków. Podstawowe to 3DMark oraz PC Mark 10. Do tego dołożyłem też Superposition w wersji 1080p Extreme, 4K Optimized i 8 K Optimized. Wyniki prezentują się następująco.

[nextpage title=”Testy w grach”]

Ale przejdźmy do tego, co w laptopie dla gracza jest najważniejsze, czyli do gier właśnie. Wybrałem kilka pozycji: Counter-Strike: Global Offensive, Subnautica, Assassin’s Creed Odyssey, Wiedźmina 3, Fortnite’a oraz F1 2018. We wszystkich tych tytułach ustawiłem rozdzielczość Full HD oraz maksymalne detale graficzne. Wyłączyłem jedynie synchronizację pionową, aby uzyskać możliwie najwyższą liczbę wyświetlanych klatek na sekundę. Jak poradził sobie Hyperbook Pulsar Z15?

Z większością gier laptop nie miał żadnych problemów. Poziom 50 klatek na sekundę należy uznać za satysfakcjonujący, a średnie 180 fps-ów w CS:GO zadowoli nawet wymagających. Najsłabiej laptop poradził sobie z Assassin’s Creed: Odyssey, gdzie przydałoby się małe obniżenie detali. Na najwyższych ustawieniach udało się uzyskać zaledwie 35,8 klatki na sekundę (biegając po Atenach).

[nextpage title=”Kultura pracy”]

Laptopy nie należą do komputerów, które cechują się wysoką kulturą pracy. Zdecydowana większość ma problemy z wysokimi temperaturami i głośną pracą. Nie inaczej jest w przypadku Hyperbooka Pulsar Z15. Pod ekstremalnym obciążeniem temperatura procesora podskoczyła aż do 100 stopni, a karty graficznej do 71 stopni Celsjusza. Przez to trzymanie komputera na kolanach wiązało się z ogromnym dyskomfortem. Oczywiście takie wartości to też głośne działanie wentylatorów, które pod obciążeniem generują hałas na poziomie 48,1 dB. Przy tym wszystkim laptop pobierał z gniazdka od 25 (pulpit Windowsa) do 176 W energii (ekstremalne obciążenie).

Należałoby też wspomnieć o akumulatorze. Przyznam szczerze, że nie jest to element, nad którym szczególnie się skupiam. Wychodzę z założenia, że laptop gamingowy po prostu musi być podłączony do gniazdka. Niemniej sprawdziłem go w kilku zastosowaniach i muszę przyznać, że wypada całkiem przyzwoicie. Nie ma rewelacji, ale obyło się tez bez tragedii. Laptop pozwala na około godzinę grania bez kabla lub 4 godziny korzystania z Internetu.

[nextpage title=”Podsumowanie”]

Hyperbook Pulsar Z15 to laptop, który jednocześnie mnie irytował niektórymi rozwiązaniami i zachwycał. Powiem Wam szczerze – zapragnąłem go mieć. Jest lekki, elegancki, dobrze wykonany i wydajny. Przy wadze zaledwie 2 kg mógłbym go nawet zabierać na targi i wszelkiej maści wydarzenia. Przed zakupem powstrzymuje mnie kilka rzeczy. Po pierwsze, moja żona, która prawdopodobnie wywaliłaby mnie z domu. Po drugie, własny rozsądek, który nie pozwala mi wydać co najmniej 5299 złotych na laptopa. Po trzecie, niewielkie niedoróbki. Największą wadą jest bardzo niska głośność, którą musiałem poprawiać zewnętrznym programem. Dało to zadowalający efekt, ale jednocześnie odbiło się na jakości dźwięku. Poza tym laptop ma nienajlepszy touchpad, a klawiatura powinna być pozbawiona sekcji numerycznej, co pozwoliłoby na szersze rozstawienie klawiszy. Kultura pracy też nie zachwyca, ale to przypadłość większości laptopów dla graczy. Nie da się zamknąć wydajnych podzespołów w niewielkiej obudowie i liczyć na cichą pracę przy niskich temperaturach.

Ale w gruncie rzeczy to bardzo dobry laptop. Z wielkim żalem będę się z nim rozstawał po testach, bo ujął mnie za serce. Dobrej jakości ekran, świetna jakość wykonania, dobra wydajność i klawiatura mechaniczna to największe zalety. A to wszystko zamknięte w niewielkiej bryle, przynajmniej jak na przenośny komputer dla graczy. W ogólnym rozrachunku Hyperbook Pulsar Z15 zasłużył w mojej ocenie na ocenę 8/10. Gdyby producent uporał się z niską głośnością, to nawet byłbym skłonny podwyższyć notę do 9/10.

Ocena 8/10

Zalety

  • Dobra jakość wykonania
  • Klawiatura mechaniczna
  • Matryca IPS 144 Hz
  • Wysoka jasność i dobre odwzorowanie kolorów
  • Wydajność w Full HD
  • Niewielkie gabaryty

Wady

  • Wysokie temperatury pracy
  • Głośność wentylatorów
  • Niska głośność głośników
  • Upchane klawisze, od których trzeba się przyzwyczaić

[foogallery id=”511260″]

Bądź na bieżąco

Obserwuj GamingSociety.pl w Google News.

Damian Jaroszewski
Damian Jaroszewski
Redaktor prowadzący, szef działów esport i hardware

ZOSTAW ODPOWIEDŹ