Strona głównaRecenzjeLogitech G213 – recenzja budżetowej klawiatury dla graczy

Logitech G213 – recenzja budżetowej klawiatury dla graczy

Logitech G213 to jedna z tańszych klawiatur dla graczy w ofercie szwajcarskiego producenta. Nie jest to model z przełącznikami mechanicznymi, co dla wielu osób może być już dyskwalifikujące. Sam wychodzę z założenia, że najtańszy mechanik będzie lepszy od najdroższej membranówki. Ale czy rzeczywiście tak jest? Postanowiłem to sprawdzić właśnie na przykładzie Logitech G213.

Specyfikacja

  • Przełączniki: membranowe,
  • Podświetlenie: tak (RGB),
  • Połączenie z komputerem: USB (1,8 metra),
  • Inne: odporność na zalanie,
  • Wymiary: 452 x 218 x 33 mm,
  • Masa: 1000 gramów,
  • Cena: 260-300 zł.

Wygląd i jakość wykonania

Po wyjęciu klawiatury z pudełka od razu zauważyłem, że G213 jest sprzętem o sporych rozmiarach. Wynika to głównie z zastosowania podpórki pod nadgarstki. Szybko zacząłem szukać sposobu na odpięcie podstawki, ale okazało się to niemożliwe. To dla mnie spory minus. Powody są przynajmniej dwa. Po pierwsze, sam nie jestem przyzwyczajony do podpórek pod nadgarstki i korzystanie z urządzenia było przez to bardzo niewygodne. Potrzebowałem kilku dni, aby przyzwyczaić się do klawiatury, ale okupiłem to zmęczeniem nadgarstków. Po drugie, klawiatura zajmuje bardzo dużo miejsca na biurku. Jeśli ktoś, jak ja, w grach wykorzystuje niskie czułości DPI w myszce, to każdy centymetr ma znaczenie. Im więcej przestrzeni na wykonywanie ruchów gryzoniem, tym lepiej. Tymczasem Logitech G213 to kawał klawiatury. Nie do końca mi to odpowiada. Myślę, że producent powinien dać możliwość odczepienia podpórki pod nadgarstki.

Pod względem jakości wykonania klawiatura też nie zachwyca. Nie jest to może tragiczny poziom, ale mówimy jednak i sprzęcie za prawie 300 zł, więc mamy prawo wymagać. Niestety, Logitech G213 została zbudowana z nie najlepszego plastiku. Materiał łatwo się ugina pod naciskiem i nie jest zbyt przyjemny w dotyku. Powiem więcej – jestem strasznie rozczarowany tym, jak klawiatura została zbudowana. Rozumiem, że w ofercie szwajcarskiego producenta jest to model budżetowy, ale ponad 250 zł to nie jest mała kwota. W tej cenie można już znaleźć pierwsze modele z przełącznikami mechanicznymi, więc mamy sensowną alternatywę.

Podobno u gustach się nie dyskutuje, ale myślę, że trudno nazwą G213 urządzeniem ładnym. Klawiatura ma dość osobliwy design. Kwestia „podobania” to zawsze sprawa indywidualna, ale mi model ten przypomina raczej coś w rodzaju zabawki. Dość trudno ubrać to w słowa, ale klawiatura nie robi dobrego wrażenia. Przyciski multimedialne są strasznie duże, jakby urządzenie zostało zaprojektowane dla seniorów. Klawiatura nie prezentuje się elegancko. Prędzej wygląda tak, jakby została zaprojektowana przez jakiegoś amatora. Ale, jak już pisałem, to kwestia indywidualna i wiem, że innym może się podobać.

[nextpage title=”Przełączniki, oprogramowanie i podsumowanie”]

Przełączniki, klawisze i podświetlenie

W klawiaturze nie zastosowano przełączników mechanicznych. Zamiast tego mamy membrany. Co prawda firma Logitech chwali się, że klawisze działają 4 razy szybciej od standardowych klawiatur, ale jest to raczej trudne do zweryfikowania. Da się natomiast stwierdzić, że przyciski mają bardzo przyjemną charakterystykę, która stara się nieco imitować przełączniki mechaniczne. Skok klawiszy jest dość wysoki, ale jednocześnie łatwo wyczuwalny. Przyciski są dynamiczne, czyli szybko wracają do pozycji początkowej. Trzeba jednak zdawać sobie sprawę, że membrany mają to do siebie, że dość szybko tracą swoje właściwości. Przez kilkanaście dni testów nie da się stwierdzić, jak długo będą równie przyjemne w użytkowaniu. Tymczasem przełączniki mechaniczne gwarantują identycznie działanie nawet przez kilka lat i to ich główna przewaga. Zaskoczyło mnie to, że klawisze są dość głośne, jak na klawiaturę membranową, chociaż jeszcze sporo brakuje im pod tym względem do mechaników.

Klawiatura wyposażona jest w podświetlenie RGB, czyli z możliwością wybrania jednego z ponad 16 mln kolorów. Oczywiście tak jest w teorii, bo w praktyce LED-y nie są aż tak precyzyjne, aby dało się odróżnić tyle barw. Nie zmienia to faktu, że to miły dodatek. Co prawda brakuje możliwości regulacji poziomu iluminacji, ale za to producent przygotował kilka efektów, które można ustawiać w dedykowanym oprogramowaniu. Szkoda tylko, że podświetlenie nie jest równomierne. Zamiast tego widać przebijające się jaśniejsze i ciemniejsze punkty. Nie jest to zbyt miłe dla oka. A jeśli już przy klawiszach jesteśmy, to te mają przyjemny, raczej standardowy kształt. Pokryte zostały lekko gumowaną powierzchnią, która jest miła w dotyku. Sprawiają wrażenie trwałych, więc trudno im cokolwiek zarzucić.

Funkcje dodatkowe i oprogramowanie

Do klawiatury można, a wręcz powinno się zainstalować dedykowane oprogramowanie o nazwie Logitech Gaming Software. Można je pobrać ze strony producenta. Daje nam ono dostęp do mnóstwa funkcji, w tym chociażby zmiany koloru i trybu podświetlenia. To jednak kropla w morzu możliwości. Dzięki programowi możemy tworzyć profile przypisane do konkretnych gier. Co więcej, na początku Logitech Gaming Software wyszykuje zainstalowanie tytuły i proponuje do nich konkretne ustawienia. Bardzo przydatne, chociaż wiem, że np. gracze CS:GO lubią mieć ustawione wszystko po swojemu. Oprócz tego możemy stworzyć mapę cieplną najczęściej używanych klawiszy. Samo oprogramowanie jest proste, ale jednocześnie funkcjonalne i to właśnie jest jego największa zaleta.

Ale na tym nie koniec. Producent przygotował też kilka innych funkcji, o których warto wspomnieć. Przede wszystkim klawiatura ma być odporna na zalania. Co prawda nie sprawdziłem tego, ale nie ma powodu, żeby producentowi nie wierzyć. Nie zabrakło też dedykowanego przycisku „trybu gry”, który między innymi dezaktywuje przycisk Windows. Oczywiście są też klawisze multimedialne, o których wspomniałem już wcześniej.

Podsumowanie

Z nieskrywanym rozczarowaniem muszę przyznać, że klawiatura Logitech G213 nie przypadła mi do gustu. Jest zdecydowanie zbyt duża, przez co zajmuje miejsce na biurku. Podpórka pod nadgarstki jest ogromna i nie da się jej odpiąć, a wiadomo, że nie każdy lubi z niej korzystać. Niestety, nawet jakość wykonania pozostawia wiele do życzenia. Zastosowanie materiały nie sprawiają dobrego wrażenia. Powiedziałbym wręcz, że to nie przystoi urządzeniu, za które trzeba zapłacić około 300 zł. A jak już przy cenie jesteśmy, to w oficjalnym sklepie Logitecha za G213 trzeba dać nawet 350 zł, a to już poziom pierwszych mechaników z przełącznikami Cherry MX.

Oczywiście Logitech G213 to nie jest sprzęt tragiczny. Daleki jestem od takich stwierdzeń. Klawisze mają przyjemną, jak na membrany, charakterystykę. Sprawiają wrażenie szybkich i responsywnych. Wiele dobrego można też napisać o oprogramowaniu, które ma kilka ciekawych funkcji. Jednak w gruncie rzeczy to za mało, abym mógł polecić klawiaturę. W tej cenie są dużo lepsze konstrukcje. To dla mnie spore rozczarowanie, bo – nie ukrywam – zawsze ceniłem sobie sprzęty szwajcarskiej marki. Tym razem po prostu się nie udało. Szkoda.

[pm]+Przyjemna charakterystyka klawiszy
+Gruby, mocny kabel
+Oprogramowanie
-Jakość wykonania
-Rozmiar
-Cena
-Dość osobliwy wygląd[/pm]

[foogallery id=”8405″]

Źródło:

Bądź na bieżąco

Obserwuj GamingSociety.pl w Google News.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ