Strona głównaRecenzjeAkcesoriaSharkoon Skiller SGH3 - test słuchawek

Sharkoon Skiller SGH3 – test słuchawek

Sharkoon to niemiecka firma, o której było głośno za sprawą modeli SGH1 i SGH2. Niemcy zajmują się tworzeniem akcesoriów gamingowych, obudów komputerowych oraz obudów i stacji dokujących dla dysków. Jednak to myszy i słuchawki są znakiem rozpoznawczym Sharkoona. Czy firma ma się czym pochwalić przy okazji nowego modelu – Sharkoon Skiller SGH3?

Specyfikacja

  • Rodzaj słuchawek: nauszne
  • Przetworniki: dynamiczne, neodymowe
  • Standard dźwięku: Stereo (2-kanałowy), wirtualny surround
  • Zakres częstotliwości: 20 Hz – 20 kHz
  • Impedancja: 32 Ohm
  • Czułość: 100 dB
  • Opcje regulacji: głośność, wyciszenie mikrofonu, dźwięk przestrzenny on / off
  • Komunikacja: kabel mini-jack / USB
  • Długość kabla: 2,6 m,
  • Mikrofon: wielokierunkowy
  • Czułość mikrofonu: -38dB
  • Zakres częstotliwości mikrofonu: 100 Hz – 10000 Hz
  • Masa: 320 g
  • Cena: ok. 270 zł

Pierwsze, co rzuca się w oczy po kontakcie z zapakowanymi słuchawkami Sharkoon Skiller SGH3 to rozmiary i waga całego pudełka – jest naprawdę spore jak na standardy tego typu urządzeń. Przekłada się to na gabaryty samego akcesorium – SGH 3 są jednymi z najbardziej masywnych słuchawek, jakie dane mi było recenzować. Potwierdza się to po rzucie okiem na specyfikację – 320 g to już nie są przelewki. W opakowaniu, oprócz słuchawek, znajdziemy odłączony mikrofon (który sami mocujemy, o ile mamy taką potrzebę) oraz kilka odcinków kabla. Podstawowa jego wersja, w której wychodzi ze słuchawek i zakończony jest wtykiem mini-jack, ma nieco ponad 1 metr. Ale dzięki dwóm dodatkowym elementom – jednemu zakończonemu dwoma osobnymi wtykami mini-jack na słuchawki i mikrofon, oraz drugiemu z końcówką USB – możemy kabel wydłużyć do rekordowych rozmiarów 2,6 metra. Poza tym daje to spore możliwości jeśli chodzi o połączenie z różnymi urządzeniami. Szkoda tylko, że pilot do sterowania wbudowaną kartą dźwiękową znajduje się niemal na samym końcu. Wymaga to poszukiwania go za każdym razem kiedy chcemy coś zmienić, chyba, że kabel leży na naszym biurku. Oprócz tego zestawu, w kartonie znajdziemy dokumentację, natomiast jakiegokolwiek nośnika z oprogramowaniem oczywiście już standardowo brak.

[nextpage title=”Wygląd i wykonanie”]

Jak już wspomniałem, Sharkoon Skiller SGH 3 są naprawdę dużymi słuchawkami. Ale jeśli komuś nie przeszkadza fakt, że ma na głowie model, który dość znacznie odbiega gabarytami od “średniej krajowej” to urządzenie naprawdę może się podobać. Metalowy, solidny pałąk, z mocowaniami nauszników niczym w kultowych HyperX’ach. Grube i bardzo wygodne gąbki, samoregulujący się element pałąka, również wykonany z gąbki oraz utrzymana w czerni kolorystyka to zestaw cech charakterystycznych tego modelu. Do tego fajnie wyglądające, tribalowe elementy na muszlach słuchawek oraz wstawki z nazwą firmy nieco powyżej nich.

Wszystko wygląda i zachowuje się bardzo solidnie, nie słychać żadnych niepożądanych odgłosów, jednym słowem wykonanie to naprawdę wysoka półka i czerpanie z najlepszych wzorców. Do tego wisienka na torcie w postaci kabla w oplocie i fakt, że producent nie zdecydował się na żadne podświetlenie, co mnie osobiście bardzo cieszy. Jedyny minus, muszę przyznać za wykonanie pilotów na kablu – są z taniego, tandetnego plastiku i średnio pasują do całości. Mimo wszystko, za wygląd słuchawkom należą się zdecydowane pochwały.

[nextpage title=”Ergonomia i funkcje dodatkowe”]

Rozmiary słuchawek, jak również fakt, że nie bardzo dają się jakkolwiek złożyć, sprawią, że raczej trudno będzie z nimi podróżować. Z drugiej jednak strony, ich spore rozmiary sprawiają, że są bardzo wygodne, a ponad 300 gramów masy niemal się nie odczuwa. Spędzałem w Sharkoonach długie godziny i ani razu nie poczułem, że mam na głowie coś wybitnie ciężkiego. Jak już wspomniałem, problematyczne jest tylko umiejscowienie pilota na samym końcu kabla.

Jeśli zaś chodzi o funkcje dodatkowe to tutaj jest niezwykle skromnie. Oprogramowanie, które pobieramy ze strony producenta, tak naprawdę ogranicza się jedynie do wyboru kilku presetów equalizera, pod muzykę, gry i filmy. Dosłownie – są to 3 ikony na pasku. Zresztą różnice przy każdym z nich są dość niewielkie, więc wydaje mi się, że po kilku dniach zapomnicie, że w ogóle coś takiego istnieje w Waszym systemie. Oprócz ustawiania efektów z poziomu software, mamy jeszcze możliwość regulacji głośności, wyciszania mikrofonu, oraz włączania i wyłączania wirtualnego dźwięku przestrzennego – wszystko to z pilotów na kablu. Ten bardziej problematyczny (bo oddalony) odpowiada za wyciszanie mikrofonu i dźwięk przestrzenny.

[nextpage title=”Jakość dźwięku i mikrofon”]

Zacznę od końca – mikrofon to ostatnia duża zaleta tych słuchawek. I nic dziwnego – wygląda dziwnie znajomo, bo jest kolejnym elementem wspólnym, który Sharkoon Skiller SGH3 ma z HyperXami Cloud. Tam co prawda w pierwszych modelach pracował on tak sobie, ale ten w wersji Alpha spisywał się już doskonale. I podobnie jest tutaj – dźwięk nagrany mikrofonem jest głośny, wyraźny i zrozumiały. Jestem pewien, że doskonale spisze się w sieciowych potyczkach.

Natomiast co do jakości odtwarzanego przez słuchawki dźwięku, mam już niestety o wiele więcej zastrzeżeń. Po pierwsze, przy odsłuchu muzyki dźwięk jest dość płaski, brakowało mi w nim przede wszystkim mocniej zaakcentowanych basów. Natomiast w grach słuchawkom zdecydowanie brak dobrego pozycjonowania dźwięku. W CS:GO słychać było co prawda, że wróg znajduje się “gdzieś po prawej”, ale w tego typu grze to zdecydowanie za mało. Znam dużo precyzyjniejsze modele w podobnej cenie – przypominam, że SGH 3 kosztują w okolicach 270 złotych. Za około 30 złotych więcej w niektórych sklepach będziemy mogli kupić Cloudy Alpha, które oferują znacznie lepszą jakość dźwięku i lepiej sprawdzają się w grach. Tutaj Sharkoon ma więc jeszcze ważną lekcję do odrobienia.

[nextpage title=”Podsumowanie”]

Mówiąc szczerze, design, wygoda / ergonomia i praca mikrofonu to jedyne rzeczy w Sharkoonach SGH 3, do których nie mam absolutnie żadnych zastrzeżeń. Ale już na przykład do podróży będą się nadawały średnio, ze względu na gabaryty – zajmą po prostu sporo miejsca w plecaku. Dźwięk jest “taki sobie” – o ile do grania w, nazwijmy to “niewymagające tytuły” się sprawdzą, o tyle na przykład w CS:GO może być dużo gorzej z powodu kiepskiego pozycjonowania. Słuchanie muzyki to także w tym przypadku średnia przyjemność, bo dźwięk jest płaski – chyba, że ktoś lubi właśnie taką jego charakterystykę. Mi ona nie przypadła szczególnie do gustu. A “na dobitkę” nie da się jej zbytnio zmienić oprogramowaniem, które oferuje jedynie kilka podstawowych presetów, które w dodatku niespecjalnie różnią się między sobą. No i cena SGH 3 nie jest specjalnie konkurencyjna.

Moja finalna ocena to: 5/10

 

Zalety

  • design
  • wygoda
  • długi, segmentowy kabel w oplocie
  • solidność wykonania

Wady

  • gabaryty
  • jakość dźwięku
  • przeciętne pozycjonowanie w grach
  • bardzo skromne możliwości softu
  • stosunek cena / jakość i możliwości

[foogallery id=”774168″]

Bądź na bieżąco

Obserwuj GamingSociety.pl w Google News.

Zbigniew Pławecki
Zbigniew Pławecki
Redaktor, specjalista ds. esportu

ZOSTAW ODPOWIEDŹ