Strona głównaRecenzjeCougar Revenger S - recenzja myszki dla graczy

Cougar Revenger S – recenzja myszki dla graczy

Do naszej redakcji trafiła kolejna myszka dla graczy, która na papierze prezentuje się niezwykle ciekawie. Cougar Revenger S w teorii ma wszystko, aby okazać się idealnym narzędziem do strzelania headów i niszczenia Nexusa. A jak wypada w praktyce?

Cougar z pewnością nie jest anonimową marką na polskim rynku, ale nie ma tak silnej pozycji jak Logitech, Zowie lub SteelSeries. Nie oznacza to jednak, że z góry należy ją skreślać. Wręcz przeciwnie. Mniej znani producenci często mają do zaoferowania więcej, bo wiedzą, że muszą się czymś wyróżniać, aby przekonać do siebie graczy. Dlatego z tym większym zainteresowaniem podszedłem do testów modelu Revenger S marki Cougar.

Specyfikacja

  • Sensor: optyczny Pixart PMW3360,
  • Dostępne DPI: 100-12000,
  • Liczba przycisków: 5 + scroll,
  • Polling rate: od 125 do 2000 Hz,
  • Przełączniki: Omron (50 mln aktywacji),
  • Przewód: o długości 1,8 metrów (pozłacana wtyczka),
  • Inne: wbudowana pamięć 512 kB, 32-bitowy procesor,
  • Podświetlenie: 2-strefowe podświetlenie RGB LED,
  • Wymiary: 130 x 65 x 43 mm,
  • Masa: 94 gramów (bez kabla),
  • Cena: 55 euro,
  • Gwarancja: 24 miesiące.

[nextpage title=”Wygląd, kształt i masa”]

Cougar Revenger S nie spodoba się osobom leworęcznym. Po raz kolejny bowiem otrzymujemy myszkę profilowaną z dodatkowymi przyciskami na lewej stronie. Różnice między prawym i lewym bokiem nie są wielkie, ale jednak nie jest to konstrukcja symetryczna, więc mańkuci mogą w tym momencie przestać czytać i przejść np. do recenzji Dream Machines DM1 Pro. Natomiast pozostałe osoby na pewno zastanawiają się, jak gryzoń sprawdza się w poszczególnych chwytach. Palm-grip nie stanowi żadnego problemu, chociaż myszka wydaje się w praktyce trochę krótsza niż na papierze. Fingertip-grip również jest wygodny. Najmniej komfortowy chwyt to claw-grip, ale wynika to profilowania testowanego urządzenia. Nie twierdzę jednak, że w ten sposób w ogóle nie da się grać. Po prostu pozostałe warianty są nieco wygodniejsze. Myszka pozwala swobodnie korzystać z układu palców w wersji 1-2-2 oraz 1-3-1.

Bardzo oryginalnym pomysłem producenta jest zastosowanie wolnej przestrzeni między przyciskami głównymi. W ten sposób z przodu agresywnie warczą na nas dwa kły, gotowe do ataku w najmniej spodziewanym momencie. A tak już całkowicie na poważnie, to ta wolna przestrzeń nie do końca mi odpowiadała. Zapewne to kwestia przyzwyczajenia, ale korzystanie np. z rolki wiązało się z dziwnym uczuciem pustki. Efekt pogłębiają nieprzyjemnie ostre krawędzie. Tylko nie zrozumcie tego źle – nie jest to żadna wada. Potraktujcie to raczej jako biadolenie starego już człowieka, który czepia się szczegółów.

Jeśli chodzi o masę, to Cougar Revenger S jest zaskakująco lekka. Sprawa wręcz wrażenie, jakby w środku była pusta. Wiemy, że nie każdemu będzie to odpowiadać, ale to już kwestia indywidualnych preferencji. Z reguły uznaje się raczej, że do dłuższego grania w LoL-a lub CS:GO lepsze są lekkie modele. Problem myszki leży w czym innym. Wolna przestrzeń między głównymi przyciskami i sporych rozmiarów scroll sprawiły, że producent nie miał gdzie przymocować przewodu. Wybrano wariant umieszczenia go nieco po lewej stronie. Obawiam się, że nie była to dobra decyzja. Całkowicie zaburza to balans urządzenia. Lewa strona jest wyraźnie cięższa. Może się wydawać, że to drobiazg, ale ma spory wpływ chociażby na celowanie. Niestety, negatywny. W trakcie gry wyraźnie czuć jakby myszkę minimalnie znosiło na jedną stronę, co jest sporym problemem.

Nie do końca przekonuje nas też sam design. O ile elementy są dobrze spasowane i nie uświadczymy tutaj tragicznie brzmiącego skrzypienia, o tyle sam projekt jest trochę dziwny. Pomiędzy poszczególnymi elementami jest dużo miejsca, ale widać, że tak miało być. Obawiam się, że z czasem zacznie się tu zbierać ciężki do usunięcia brud. Cougar Revengers S wyróżnia się dwustrefowym podświetleniem RGB. Mamy możliwość wybrania kolorów i kilku efektów. Natomiast jest z tym pewien problem, o którym dowiecie jest w dalszej części recenzji.

[nextpage title=”Jakość wykonania”]

Myszka wykonana jest z materiałów, które wyglądają na solidne i trwałe. Nie oznacza to jednak, że nie mają wad. W trakcie testów nie do końca odpowiadała nam bardzo śliska powierzchnia na grzbiecie gryzonia i klawiszach głównych. Co prawda myszkę trzymamy głównie palcami po bokach, a tam już jest chropowata guma, to jednak górna część jest mokrym snem ludzi z CSI. Odciski palców można pewnie skanować na domowym skanerze i będą niezwykle precyzyjne. Na dodatek po raz pierwszy od dawna odczułem, że gryzoń powoduje większe niż zazwyczaj pocenie dłoni.

Myszka wyposażona jest w przełączniki Omron o żywotności aż 50 mln aktywacji. To powinno przełożyć się na wiele lat pracy, ale wiadomo, że raczej nie będziemy korzystać z myszki aż tak długo. Niestety, sama żywotność i zastosowanie markowych przełączników to za mało. Nie spodobała mi się charakterystyka przycisków, które okazały się bardzo miękkie i mało responsywne. Użytkownik prawie nie dostaje żadnej informacji, że dany przycisk został wciśnięty. Przez bardzo miękki charakter przyciski wydają się też trochę zbyt wolne.

Dokładnie to samo można powiedzieć o przyciskach bocznych. Na plus działa ich umiejscowienie, dzięki któremu – w trakcie gry – są cały czas dostępne pod kciukiem. Tego samego nie da się napisać o klawiszu do zmiany DPI, który jest osadzony bardzo nisko i bez zmiany chwytu nie da się go wcisnąć. To o tyle dziwne, że dało się go umieścić nieco wyżej, w końcu do scrolla jest jeszcze sporo wolnego miejsca. A jeśli już przy rolce jesteśmy, to jest ona bardzo duża, ale szalenie wygodna. Na łatwo wyczuwalny skok i stawia lekki opór w trakcie obrotów. Dobrze sprawdza się też jako przycisk. Powiedziałbym nawet, że lepiej niż przyciski główne.

Ślizgaczom nie mam nic do zarzucenia, tym bardziej, że w zestawie znajdują się zapasowe. Natomiast przewód jest źle umiejscowiony, a na dodatek nie został zabezpieczony oplotem (choć w tej kwestii znajdą się pewnie też i miłośnicy „golasów”). Zamiast tego mam standardową gumę, która może się przeciąć po byle przejechaniu po kablu kółkiem od krzesła. Pod tym względem słabo.

[nextpage title=”Precyzja i oprogramowanie”]

Myszka wyposażona jest w najlepszy w tym momencie sensor na rynku, czyli Pixart PMW3360. W teorii powinien on zapewnić możliwie najlepszą precyzję. W praktyce w każdej dotychczas testowanej przeze mnie myszce wypadał rewelacyjnie. W przypadku Cougar Revenger S nie jestem w stanie do końca o tym zapewnić. Na 99% nie można myszce nic zarzucić, ale jest jednak ten 1%, który budzi moje wątpliwości. Chodzi bowiem o to, że w żaden sposób nie udało mi się uruchomić dedykowanego oprogramowania. Próby przeprowadziłem bez efektu na trzech różnych komputerach z systemem Windows 10. Od razu uprzedzam pytania – ta wersja okienek znajduje się na liście obsługiwanych. Każde uruchomienie kończyło się natychmiastowym błędem i wyłączeniem softu. Z tego powodu nie było możliwości sprawdzenia nawet ustawionych poziomów DPI, a to znacząco utrudnia przetestowanie wszystkich parametrów. Jak już wspomniałem – PMW3360 to rewelacyjny sensor. Jednak każdy producent zazwyczaj dokonuje swojej kalibracji, więc mogą występować minimalne różnice. Nie byłem w stanie ich sprawdzić.

Oprogramowanie

Jak wyżej – nie działa. Przez to nic nie da się przestawić. Ogromny minus, który będzie miał kolosalne znaczenie na ocenę końcową!

[nextpage title=”Podsumowanie”]

Cougar Revenger S to myszka, która miała wszelkie predyspozycje, aby być bardzo dobrą i zawojować rynek. Jednak z tej szansy nie skorzystała. Wiele tutaj mankamentów i dziwnych decyzji, które psują końcowy efekt. Największa wada to niedziałające oprogramowanie, przez co w praktyce nie da się z niej w pełni skorzystać. Nie wiadomo nawet, z jakiej czułości korzystamy w danym momencie, bo producent nie chwali się wartościami domyślnymi. Do tego dochodzi słabo zabezpieczony i źle umiejscowiony przewód, który zaburza balans gryzonia (to koszt nietypowego designu). Trzeba przy tym przyznać, że jakość wykonania i zastosowane materiały stoją na wysokim poziomie. Urządzenie jest też mimo wszystko bardzo wygodne w użytkowaniu, ze świetnym scrollem na czele. Szkoda tylko, że przyciski są strasznie „gumowe”. W moim odczuciu propozycja Cougara to jednak za mało by móc konkurować z rynkową czołówką.

Ocena 5/10

[pm]+jakość wykonania
+sensor
+zastosowane materiały
+scroll
-oprogramowanie!
-charakterystyka przycisków
-źle umiejscowiony przewód
-niezabezpieczony kabel[/pm]

[foogallery id=”8495″]

Źródło: wł.

Bądź na bieżąco

Obserwuj GamingSociety.pl w Google News.

Damian Jaroszewski
Damian Jaroszewski
Redaktor prowadzący, szef działów esport i hardware

ZOSTAW ODPOWIEDŹ