Strona głównaRecenzjeAkcesoriaHyperX Cloud Alpha S - przepyszny, ale trochę odgrzany kotlet

HyperX Cloud Alpha S – przepyszny, ale trochę odgrzany kotlet

Firma HyperX postanowiła po raz kolejny zmierzyć się z tematem poprawy ideału. Wzięła na warsztat swoje doskonałe słuchawki Hyper Cloud Alpha, zmieniła w nich kilka detali, dodała nową plakietkę z ceną… tylko czy przy okazji niczego nie zepsuła?

Historię najpopularniejszego modelu słuchawek HyperX zna chyba większość graczy. Najpierw był kultowy model Q-Pad QH-85, potem pojawiły się bardzo podobne do nich HyperX-y Cloud, które pokochali profesjonalni gracze. Po kilku latach firma wypuściła II generację Cloudów, które znowu na kilka lat podbiły rynek. W czasie gigantycznego wzrostu popularności esportu powstały Cloud Alpha – które w naszym teście wypadły znakomicie. Czy podobnie jest z ich poprawioną wersją – Cloud Alpha S?

Specyfikacja:

  • Rodzaj słuchawek: nauszne
  • Przetworniki: neodymowe, 50 mm
  • Standard dźwięku: Stereo (2-kanałowy), wirtualny 7.1
  • Zakres częstotliwości: 13 Hz – 27 kHz
  • Impedancja: 65 Ohm
  • Opcje regulacji: głośność, wyciszanie mikrofonu, sterowanie dźwiękiem 7.1
  • Komunikacja: kabel USB, mini-jack
  • Mikrofon: pojemnościowy, dookólny
  • Czułość mikrofonu: -38 dB
  • Zakres mikrofonu: 50 Hz – 18 kHz
  • Masa: 321 g
  • Cena: ok. 499 zł

[nextpage title=”Wygląd i ergonomia”]

Na pierwszy rzut oka nic się nie zmieniło – to w dalszym ciągu zasadniczo ta sama konstrukcja, co w przypadku Cloud Alpha i dostarczona w ten sam, wysokiej klasy sposób. W zestawie otrzymujemy (do czego firma HyperX zdążyła nas już przyzwyczaić) pokrowiec, dodatkowe nauszniki oraz dwuczęściowy kabel połączeniowy. Same słuchawki to również najwyższa półka wykonania – solidna konstrukcja, w której nic nie trzeszczy i nie skrzypi, kabel w oplocie, obszywany pałąk. Wszystko do siebie idealnie pasuje, a na głowie tworzy wygodną i wytrzymałą konstrukcję. Jedyna zmiana w wyglądzie względem Cloud Alpha to małe suwaki z tyłu muszli, służące do regulacji basu, oraz lekko odświeżony pilot na kablu.

W kwestii ergonomii oraz wygody również nie ma wielu zmian. HyperX postanowił nie poprawiać czegoś, co jest bliskie ideałowi. Od modelu Cloud II ta linia słuchawek była dla mnie najwygodniejsza i tak pozostaje. Kable (mówię w liczbie mnogiej, bo mamy przecież dwa – “domyślny” z wtyczką mini-jack, oraz przedłużkę z USB) są wystarczająco długie by dać nam swobodę ruchu przy komputerze, a pilot do regulacji głośności i sterowania dźwiękiem 7.1 jest nieco mniejszy. Nie ciąży dzięki temu na kablu i nie mamy wrażenia ściągania słuchawek na jedną stronę. Zabrakło mi w nim jednak podświetlenia klawiszy innych niż tego odpowiedzialnego za dźwięk 7.1.

Po założeniu słuchawki mogą tkwić na naszej głowie przez kilka godzin i nie powinno pojawić się żadne niepokojące uczucie w stylu ucisku na uszy czy szyję. Nie ma też szans by nowe HyperX-y zsuwały czy spadały nam z głowy.

[nextpage title=”Jakość dźwięku i mikrofon”]

Wystarczy rzut oka na specyfikację by zauważyć, że w jakości dźwięku względem poprzedniczek niewiele się zmieniło, bo nie mogło. Wewnątrz muszli dalej siedzą te same, spore (bo 50 mm) przetworniki neodymowe, które dostarczają do naszych uszu dźwięk w zakresie od 13 Hz do 27 kHz. To bardzo dużo, szczególnie jak na słuchawki dla graczy. Jedyne, co mogło wpłynąć na zmianę charakterystyki dźwięku to wspomniane suwaki na muszlach.

Służą one jako regulacja basu i opierają się na ograniczaniu / zwiększaniu ilości powietrza wpuszczanego do wnętrza słuchawek. I różnica faktycznie jest dość wyczuwalna. W ustawieniu maksymalnej mocy basy są i to całkiem wyraźne (co lubię). Podobnie jest z tonami wysokimi, które również są dobrze słyszalne. Do oglądania filmów słuchawki będą nadawać się doskonale, do grania – tym bardziej. Nieco więcej problemów mogą sprawiać przy słuchaniu muzyki, ale to oczywiście zależy od konkretnego gatunku oraz osobistych preferencji. Fani muzyki klubowej ucieszą się z charakterystyki w kształcie litery U (czyli dużo basów i wysokich, dużo mniej średnich), mi osobiście dźwięk bardzo się podobał, jednak miłośnicy innych typów mogą nie być aż tak usatysfakcjonowani.

Jeśli chodzi o to, co dla nas, graczy, najważniejsze to tutaj HyperX Cloud Alpha S to znowu najwyższa, światowa półka. Słuchawki doskonale dają sobie radę w każdym gatunku gier, a swoje największe atuty odkrywają w grach FPS. Pozycjonowanie dźwięku zawsze było ich mocną stroną – nie inaczej jest teraz. Gracze nie będą mieli absolutnie żadnego problemu z rozpoznaniem skąd nadciąga przeciwnik, a wzmocnione basy spowodują, że wszelkie wystrzały i wybuchy będą miały odpowiednią moc.

Co ciekawe, na swojej stronie internetowej firma HyperX umieściła dwa pliku firmware’u, z aktualizacją profili EQ. Jeden przeznaczony jest do poprawy wrażeń dźwiękowych jako takich, drugi stworzono pod kątem strzelanek FPS. Natomiast oprogramowania, w którym użytkownik zmieniał by coś z poziomu systemu oczywiście nie ma – i absolutnie mi to nie przeszkadza. Słuchawki są dzięki temu niezwykle proste w instalacji i obsłudze.

Jeszcze słowo należy się wirtualizacji dźwięku do 7.1. Dla mnie to opcja całkowicie zbędna, niekiedy psująca nieco wrażenia, jedyne zastosowanie jakie dla niej widzę to gry, gdzie ważny jest kierunek, z którego dochodzą odgłosy. Wtedy wirtualizacja nieco poprawia precyzję pozycjonowania, ale być może to odczucie subiektywne. W każdym innym przypadku dźwięk 7.1 jest kompletnie zbędny i moim zdaniem powinien być wyłączony.

Mikrofon

Mikrofon w Cloud Alpha II był lekką piętą achillesową tamtego modelu, dlatego w Alphach jego konstrukcja została zmodyfikowana i uzyskał większą czułość. W Cloud Alpha S mamy do czynienia z tym samym urządzeniem, o takich samych parametrach co wcześniej. Dźwięk nagrywany przez mikrofon pozostał więc bez zmian. Nadal jest głośny i dość wyraźny, więc nie będzie sprawiał żadnych problemów w komunikacji ze znajomymi. Aczkolwiek to ultra krystalicznego dźwięku nieco mu brakuje.

[nextpage title=”Podsumowanie”]

W takim razie, skoro wszystko w nowych słuchawkach HyperX jest takie S jak super, to czy warto w nie zainwestować? Otóż… nie do końca. Jeśli nadal macie sprawne Cloud Alpha, czy nawet Cloud II, to nie widzę specjalnego powodu, by wydawać na nowe słuchawki blisko 500 złotych. No dobra, w przypadku Cloud II będzie miało to jeszcze jakieś uzasadnienie bo różnica będzie większa, ale w porównaniu do Cloud Alpha, w wersji S dodano tak naprawdę tylko suwaki do regulacji basu.

Natomiast jeśli posiadacie jakikolwiek inny model słuchawek gamingowych, albo Wasze HyperX-y kończą swój żywot (o co trzeba się naprawdę postarać) to nowy model będzie znakomitym wyborem. I takie osoby mogą sobie dodać do oceny jeden punkt – co oznacza 8/10, czyli w naszej skali produkt, który bardzo mocno polecamy.

Ocena: 7(8)/10

Zalety

  • To nadal ta sama, solidna konstrukcja
  • Jakość wykonania
  • Zawartość pudełka
  • Jakość dźwięku
  • Jakość mikrofonu

Wady

    • …ale to wszystko już było
    • cena

[foogallery id=”850994″]

Bądź na bieżąco

Obserwuj GamingSociety.pl w Google News.

Zbigniew Pławecki
Zbigniew Pławecki
Redaktor, specjalista ds. esportu

ZOSTAW ODPOWIEDŹ