Strona głównaWiadomościDlaczego z branżą czasopism o grach jest tak źle i czy może...

Dlaczego z branżą czasopism o grach jest tak źle i czy może być lepiej? (felieton)

Opublikowana niedawno na łamach naszego serwisu informacja o tym, że CDA jest gotowe zapłacić swoim czytelnikom za udział w badaniu opinii, wywołała w redakcji dyskusję na temat aktualnego stanu branży czasopism o tematyce gier i komputerów. A to z kolei zainspirowało mnie to stworzenia poniższego felietonu, tak więc zapraszam do lektury.

Zacznijmy od tego, że nie uważam pomysłu CDA, by zapłacić swoim czytelnikom za poświęcenie czasu i wyrażenie swojej opinii za coś bardzo zdrożnego. To przecież raczej dość powszechna praktyka, że za udział w tego typu badaniach i ankietach się płaci. Ale jako tak zwany czytelnik starej daty pamiętam, że kiedyś tego typu badania nie wymagały kuszenia pieniędzmi, a czytelnicy i tak chętnie brali w nich udział, nawet jeśli wymagało to fizycznego wycięcia ankiety z pisma, wypełnienia jej długopisem i wysłania za pośrednictwem Poczty Polskiej. Dziś nawet to mogłoby się okazać zbyt pracochłonne.

Wiem, brzmi to jak zamierzchła przeszłość, której część z Was nie pamięta, ale – tak, takie rzeczy się działy jeszcze 10-15 lat temu. Dlaczego więc teraz nie może być podobnie?

Moim zdaniem jest to spowodowane tym samym co ogólne problemy branży pism komputerowych. Kiedyś tytułów, po które mógł sięgnąć czytelnik było kilkanaście, jak nie kilkadziesiąt, każdy sprzedawał się w bardzo dużych nakładach i cały biznes elegancko się kręcił. Wokół niektórych pism stworzyły się istne społeczności, które moglibyśmy zalążkami social media, jeszcze na długo zanim powstały Facebook i Twitter. Co prawda kontakt nie był tak natychmiastowy jak teraz, bo od wysłania listu do redakcji do przeczytania odpowiedzi nań mogło minąć nawet kilka cykli wydawniczych, ale tym większa była frajda gdy ta odpowiedź się ukazała. W przeciwieństwie do zwykłych gazet, autorzy pracujący w takich redakcjach byli swoim czytelnikom naprawdę bliscy, ich ksywy / podpisy pod tekstami nie były tylko nic nie znaczącymi zlepkami liter.

Więc, skoro było tak dobrze, to czemu wszystko upadło? Dziś na powierzchni utrzymuje się tylko wspomniane CDA, PSX Extreme oraz Pixel, któremu dzięki nietypowemu jak na tę branżę podejściu udało się znaleźć w nim swoją niszę w postaci takich zgredów jak piszący te słowa. 😉 Jeśli pominąłem jakiś tytuł – wybaczcie, ale z tego co kojarzę, większość po prostu poznikała z rynku, a kryzys zaczął się już jakiś czas temu. Pomijam tutaj jednorazowe akcje w stylu Top Secreta wypuszczonego z okazji Pixel Heaven. W przypadku jednych było to złe zarządzanie i konflikty wewnątrz redakcji, jak w przypadku mojego ukochanego Secret Service, inne nie dostosowały się do warunków, bo chciały zostać wierne swoim korzeniom, zamiast kupować sobie zainteresowanie fanów dorzucanymi do papieru płytami z pełnymi wersjami gier i innymi bonusami.

I dokładnie to samo moim zdaniem jest przyczyną tego, że teraz trzeba czytelników skłaniać do rzeczy wydawałoby się tak oczywistej i banalnej jak wyrażenie raz na jakiś czas swojej opinii o kupowanym produkcie. Wiele lat podejścia na zasadzie „no niby mamy tam jakieś teksty, ale zobaczcie co przygotowaliśmy dla Was w BONUSIE (czyli na płytce CD/DVD)” sprawiło, że teraz trzeba ten bonus dorzucić także przy wypełnianiu ankiety, inaczej nikt się nią nie zainteresuje.

[nextpage title=”Czy Internet zniszczy branżę czasopism?”]

Natomiast wśród przyczyn upadku branży nie wymieniam tak często wspominanej popularyzacji Internetu. Dlaczego? Znowu tutaj odniosę się do Pixela. To, że niektóre informacje dzięki globalnej sieci obiegają świat od razu po publikacji, nie znaczy, że dla pism papierowych w ogóle nie ma miejsca. Wystarczy położyć nacisk na publicystykę zamiast pędzić ku jak najszybszemu informowaniu czytelnika. W tej kwestii wiadomo, że z Internetem nikt nie wygra. Ale to, że czasopisma nie są już najszybszym dostarczycielem informacji nie znaczy, że czytelnicy nie szukają innych materiałów – felietonów, opowieści o branży czy po prostu innego spojrzenia na jakąś grę czy sprzęt. To przecież nie jest informacja, którą potrzebujemy mieć „na już”, przynajmniej nie zawsze.

Czy jest więc dla branży czasopism jakaś nadzieja? Właśnie w postaci powyższego podejścia do tworzonych tytułów – o ile jeszcze ktoś będzie na tyle odważny by pójść tym tropem. Poza tym mam wrażenie, że pisma dodające bonusy do papieru też mogą niedługo mieć problem, do którego tym razem faktycznie – o ironio – przyczyni się internet i popularyzacja cyfrowych wersji gier oraz promocje typu Humble Bundle, wyprzedaże na Steam, itp. Z płyt i pudełkowych wersji gier korzysta już coraz mniejsza liczba osób, a aktualnie dostępne prędkości internetu sprawiają, że łatwiej i szybciej kupić grę w postaci cyfrowej niż wybrać się do sklepu po czasopismo. Więc może właśnie to sprawi, że czasopisma znów staną się tym, do czego były stworzone – źródłem ciekawych treści? Jak myślicie? Zapraszam do dyskusji w komentarzach.

Źródło: wł

Bądź na bieżąco

Obserwuj GamingSociety.pl w Google News.

Zbigniew Pławecki
Zbigniew Pławecki
Redaktor, specjalista ds. esportu

ZOSTAW ODPOWIEDŹ