Strona głównaRecenzjeThermaltake Talon X - test myszy za nieco ponad 100 zł

Thermaltake Talon X – test myszy za nieco ponad 100 zł

Wszystkie te nowości zostały wypuszczone pod wspólną nazwą Tt eSPORTS. Tym sposobem w moje ręce trafiła jedna z myszy z tej linii – Talon X. Można ją zdobyć w zestawie z podkładką w najpopularniejszym chyba rozmiarze, czyli 25 na 21 cm. Za zestaw ten trzeba zapłacić około 110 zł. A co otrzymujemy w zamian?

Specyfikacja:

  • Sensor: optyczny AVAGO 3050
  • Dostępne DPI: 400 / 800 / 1600 / 3200
  • Liczba przycisków: 5 + scroll
  • Długość przewodu: 1,8 m
  • Podświetlenie: RGB, 4 kolory sygnalizujące zmianę DPI
  • Wymiary: 117 x 76 x 41 mm
  • Masa: 105 g
  • Cena: 110 zł
  • Gwarancja: 24 miesiące

[nextpage title=”Wygląd i kształt”]

Jeśli chodzi o swój wygląd to ciężko powiedzieć, by wyobraźnia osoby odpowiedzialnej za jej design mocno wybiegała naprzód. Urządzenie ma raczej dość standardowe kształty, z przewagą ostrych kątów i krawędzi nad obłościami i krągłościami. Spod czarnego plastiku przebijają podświetlane panele, tworzące charakterystyczny obrys wokół myszy, jak również akcentujące jej środkową część. Podświetlane jest również logo, znajdujące się na grzbiecie gryzonia, przedstawiające – chyba – smoka. Chyba, bo został narysowany w równie “ostry” sposób co krawędzie urządzenia. Mysz, ze względu na dwa, znajdujące się pod kciukami przyciski zdecydowanie została stworzona z myślą o osobach praworęcznych.

Mysz zdaje się być dość spora, ale dostęp do wszystkich przycisków – może z wyjątkiem górnego, odpowiedzialnego za zmianę DPI – jest dość wygodny i nie sprawia problemów. Zdecydowanie podoba mi się duża, wykonana z karbowanej gumy rolka, która wyraźnie “pstryka” przy przekręcaniu, ale kręci się bardzo swobodnie. Mimo swoich rozmiarów gryzoń jest dość lekki – jak dla mnie mógłby być nieco cięższy albo mieć możliwość montowania dodatkowych ciężarków. Pod przyciskami kryją się przełączniki Omron, które klika się całkiem przyjemnie – nie jest ani za miękko, ani za twardo.

[nextpage title=”Jakość wykonania”]

Jak już wspomniałem, mysz pokryta jest czarnym, gładkim plastikiem, jak w większości tego typu urządzeń. Kabel w oplocie to również coraz częściej spotykany standard wśród gryzoni, na szczęście w tym przypadku nie jest za gruby więc nie utrudnia ruchów, nie ma też tendencji do splątywania się. To, co jednak bardzo utrudnia korzystanie z myszy i co uważam za największą jej wadę to ślizgacze. Przyznam szczerze, że pierwszy raz miałem do czynienia ze ślizgaczami, które stawiały aż taki opór. Mimo, że mówimy tu “tylko” o myszy, to trzeba włożyć naprawdę sporo siły w jej przesuwanie po podkładkach.

Myślałem, że może to kwestia mojej podkładki i ta dołączona do zestawu przez TT ułatwi nieco operowanie urządzeniem – nic bardziej mylnego, różnicy praktycznie nie było – nadal miałem wrażenie jakbym przesuwał mysz nie po niemal gładkiej płaszczyźnie, a grubym dywanie. Talon X najlepiej “jeździ” po gładkiej powierzchni stołu, ale wtedy znowu sensor ma tendencję do wariowania, więc ciężko znaleźć optymalne rozwiązanie tego problemu.

[nextpage title=”Precyzja i oprogramowanie… zaraz, jakie oprogramowanie?”]

Jak już wspomniałem przy okazji specyfikacji, wewnątrz Talona X siedzi sensor optyczny AVAGO 3050, który może pracować w trybach 400 / 800 / 1600 i 3200 DPI. I tutaj zawiera się największa, pozytywna niespodzianka opisywanego urządzenia. Producent sensora deklaruje, że jego prędkość maksymalna to ok. 3 m/s, natomiast mi podczas pomiarów udało się osiągnąć nawet powyżej 5,5 m/s, co jak na urządzenie za nieco ponad 100 zł jest doskonałym wynikiem. Niestety z drugiej strony muszę przyznać, że przy DPI większym niż 800 widać już wyraźne zakłócenia jego pracy. Poza tym, osiągnięcie tak wysokich prędkości przy tych opisywanych wyżej ślizgaczach jest naprawdę sporym wyzwaniem, więc wykorzystać je w praktyce może być ciężko. Kolejna bolączka myszy to wysokie LOD. Sensor tracił kontakt z rzeczywistością… tzn. podkładką dopiero po podłożeniu pod mysz 4 płyt CD – dla porównania myszy, której używam na co dzień wystarczy zaledwie jedna płyta.

Dodatkowy problem Talona X to brak jakiegokolwiek oprogramowania dedykowanego gryzoniowi. Nie ma więc mowy o ustawieniu własnych profili przycisków czy kolorystyki. Z początku trudno się nawet domyślić jaki kolor podświetlenia oznacza jakie DPI, tym bardziej, że instrukcja również nie zawiera takiej informacji – znaleźć ją można dopiero na stronie urządzenia.

Jeśli chodzi o gry – grało się znośnie, ale znowu wychodził problem ze ślizgaczami – z podkładką wykonywanie ruchów było bardzo ciężkie (szczególnie przy niskich DPI, kiedy trzeba zrobić spory zamach myszą), a bez podkładki sensor wariował na nierównościach stołu. No i problematyczny stawał się wysoki LOD.

[nextpage title=”Podsumowanie”]

Ocena końcowa Talon X jest wyzwaniem takim samym jak wprawienie jej w ruch. Z jednej strony mamy te nieszczęsne ślizgacze oraz wysokie LOD, które szczególnie będzie się dawać we znaki miłośnikom FPS, poza tym producent nie pomyślał też o dedykowanym oprogramowaniu. Z drugiej – otrzymujemy zaskakująco wysokie prędkości maksymalne sensora oraz fajną jakość wykonania i podświetlenia. Poza tym w cenie konkurencyjnej dla wielu gryzoni otrzymujemy nie tylko mysz, ale również podkładkę. Mimo wszystko to nie dodatki się liczą w ostatecznym rozrachunku, a komfort i precyzja podczas użytkowania – a te niestety wypadają słabo. Stąd ocena 4,5/10.

[pm]+ pozytywnie zaskakujące prędkości sensora
+całkiem fajna podkładka w komplecie
+ dobre podświetlenie RGB
– bardzo hamujące ślizgacze
– sensor ma tendencję do gubienia się
– bardzo wysokie LOD[/pm]

Ocena końcowa 4,5/10

[foogallery id=”8575″]

Źródło: wł.

Bądź na bieżąco

Obserwuj GamingSociety.pl w Google News.

Zbigniew Pławecki
Zbigniew Pławecki
Redaktor, specjalista ds. esportu

ZOSTAW ODPOWIEDŹ